top of page
  • Black Facebook Icon

Dzień 263. Tynkowanie

  • Zdjęcie autora: autor
    autor
  • 7 sie 2019
  • 3 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 11 paź 2019


9 dni temu było tak...


źródło: Nasza Swojska Chata

6 dni temu, już tak...


źródło: Nasza Swojska Chata

3 dni temu tak...


źródło: Nasza Swojska Chata

...a tak to dzisiaj już wygląda:


źródło: Nasza Swojska Chata

12 cm wełny skalnej, o współczynniku 0,036 W/m*K, klej na siatce, na to druga warstwa kleju, a na koniec tynk silikonowy - drobnoziarnisty.


Czemu taki tynk? Bo taki ma w standardzie wykonawca, a że przy okazji nie m na rynku lepszego... ;)

Zalety tynku silikonowego:


Elastyczny – zawarte w tynku żywice silikonowe (jako spoiwo), zwiększają odporność tynku na rysy i pęknięcia, powstające np. przez duże różnice temperatur, podczas osiadania domu lub w wyniku błędów wykonawczych.


Nienasiąkliwy i hydrofobowy - oznacza to, że woda nie wnika w jego powierzchnię, tylko natychmiast spływa. Dzięki temu nie ma ryzyka, że tynk zacznie pęcznieć, nawet jeżeli jest narażony na długotrwałe działanie wody (np. wielodniowe opady deszczu).

Odporny na rozwój grzybów i glonów – zawiera w sobie środki biobójcze, co znacznie ogranicza rozwój grzybów, glonów, mchów, porostów i innych mikroorganizmów na powierzchni elewacji. Ma to znaczenie zwłaszcza na północnych ścianach, czy w sąsiedztwie lasu, gdzie wilgotność jest najwyższa.


Odporny na uszkodzenia – dzięki temu, że mocno wiąże się z podłożem tworzy trwałą, odporną na uszkodzenia mechaniczne powłokę. Jest również bardzo odporny na działanie czynników atmosferycznych oraz na promieniowanie UV.


Możliwość dowolnego barwienia – tynki silikonowe oferują bogatą paletę barw, zgodną z systemem RAL.


Paroprzepuszczalny – posiada zdolność do uwalniania wilgoci na zewnątrz, co w przypadku ocieplania domu wełną mineralną ma wyjątkowo duże znaczenie.


Samoczyszczący – tynk silikonowy tworzy powłokę obojętną elektrostatycznie, dzięki czemu nie przywiera trwale do jej powierzchni kurz ani inne zabrudzenia. Wcześniej wymieniona hydrofobowość sprawia, że tynk jest w naturalny sposób odporny na zabrudzenia (deszcze spłukują elewację z osiadającego na niej pyłu).


źródło: Nasza Swojska Chata

Jak widać na wcześniejszym zdjęciu, dorobiliśmy się także pięknych, stylowych parapetów ceglanych.


Przepis na parapet z cegły pełnej:


Znajdź cegły, na przykład rozbiórkowe. Nie obawiaj się zaprawy - w budynkach przedwojennych cegły łączone były na zaprawie wapiennej, nawet młotkiem bez problemu oddzielicie ją od cegły. Uwaga! Przed wojną wypalano cegły o nieco innych wymiarach: były trochę dłuższe i szersze, ale za to niższe (dzisiaj - 25 × 12 × 6,5 cm / przed wojną - 27 × 13 × 6 cm).


Cegły z odzysku należy wyszlifować, zdzierając wierzchnią warstwę, często brudną i zarośniętą. Ja najpierw użyłem do tego szlifierkę i kamień do szlifowania, taki jak tutaj:

źródło: beta24.pl

Taki kamień zakupiłem w jednym z hipermarketów budowlanych i może dlatego nie wytrzymał zbyt długo - po wyszlifowaniu kilku cegieł zaczęły tworzyć się luzy na połączeniu metalowego gwintu i samego kamienia szlifierskiego.


Szlifowanie cegieł zamordowało też szlifierkę. Szlifowanie ich wytwarza bardzo dużo pyłu (dlatego prace należy wykonywać na świeżym powietrzu, z dala od wszystkiego, czego nie chcielibyśmy zabrudzić). Szczęście, że szlifierka była wiekowa, niemarkowa, a ja i tak nosiłem się z zakupem nowej. Tak czy inaczej... takiego zestawu nie polecam!


Nauczony powyższym doświadczeniem zabrałem się do roboty inaczej. Po pierwsze, dość ciężki kamień (1,4 kg) zamieniłem na tarczę do szlifowania (pokrytą dokładnie tym samym materiałem, z którego tworzą ww. kamienie). O ile nie będziecie mieli bardzo, bardzo dużo cegieł do renowacji, spokojnie wystarczy Wam jedna tarcza. Ja kupiłem na wszelki wypadek dwie i było to zupełnie niepotrzebne. Po kilkudziesięciu wyszlifowanych cegłach, na tarczy nie ma żadnych śladów użycia. Drugą zmianą, jaką zastosowałem, było użycie wiertarki. Wiertarkę mam średniej wielkości, przez to poręczną do takich prac, ale nawet większą wyszlifujecie bez problemu.


Wyszlifowane cegły należy przyciąć na wymiar, zachowując odpowiedni kąt spadku przyszłego parapetu. W moim przypadku gotowe cegły miały długość 17 cm od góry i 13 cm od dołu.


źródło: Nasza Swojska Chata

źródło: Nasza Swojska Chata

źródło: Nasza Swojska Chata

Prace montażowe wykonała już ekipa od tynków. Na półkach drewnianych położona została warstwa kleju elastycznego, na nim odpowiednio ułożone wyszlifowane cegły. Choć w wielu starych (ceglanych) domach cegły ułożone są na sztorc, zadecydowałem, żeby u nas były na płasko. Fuga szara, a więc z kleju, szerokości ok 1-1,5 cm. Białych fug nie chciałem, by parapet miał stonowane kolory. Za radą wykonawcy, szparę na dole okien zabezpieczyłem wcześniej blachą - podobno zdarza się, że silny wiatr potrafi wcisnąć deszcz do środka domu (po bokach i u góry okien szpary montażowe zostały zakryte tynkiem elewacyjnym). Cegła jest miękką, przepuszczalną i przede wszystkim nierówną strukturą, więc uważam, że dodatkowe zabezpieczenie jest jak najbardziej na miejscu.


Oczywiście oprócz tych zabezpieczeń wykorzystam dodatkowe zabezpieczenie w postaci elastycznego uszczelniacza na styku okna/tynk - parapet, a same cegły pokryję silikonowym środkiem do hydrofobizacji murów.


źródło: Nasza Swojska Chata

źródło: Nasza Swojska Chata

źródło: Nasza Swojska Chata

Dom zaczyna nabierać ostatecznych kształtów. Napiszcie, czy Wam się podoba?

Comments


bottom of page