top of page
  • Black Facebook Icon

Dzień 114. Papowanie

  • Zdjęcie autora: autor
    autor
  • 11 mar 2019
  • 1 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 24 lip 2019


Słońce, wiatr i zimno (od +5 st.C do 0 st.C)


Tyle się dzieje, że z wpisami znowu jestem do tyłu, a jednocześnie jestem tak zmęczony, że nawet mimo szczerych chęci nie chce mi się wszystkiego opisywać. Ale najwyższy czas to zmienić.


Na pierwszy ogień, mocno ekscytujące rozładowanie bloczków betonowych. I żeby było jasne: ekscytujące nie dlatego, że pierwszy raz widziałem ciężarówkę z palfingerem, tylko że pojawienie się bloczków oznacza dla mnie rozpoczęcie kolejnego etapu - etapu, który przybliży nas w końcu do upragnionego końca tzw. wyjścia z ziemi...


źródło: Nasza Swojska Chata


źródło: Nasza Swojska Chata


źródło: Nasza Swojska Chata

źródło: Nasza Swojska Chata

źródło: Nasza Swojska Chata


Po rozładowaniu 20 palet bloczków i odjechaniu ciężarówki (czytaj: zmasakrowaniu mi drogi), ruszyliśmy z majstrem do układania izolacji poziomej w celu odizolowania ściany fundamentowej od ław.


źródło: Nasza Swojska Chata

62 metry bieżące ław, to wbrew pozorom jest trochę, więc i układanie termozgrzewalnej papy zajęło odpowiednio dużo czasu. Dlatego, mimo grzejącego słoneczka (które coraz bardziej chyliło się ku zachodowi), z ulgą stąpałem po rozgrzanej papie.


Z kolejnymi mijającymi minutami - by poczuć na sobie ciepłe podmuchy powietrza - z ulgą kucałem, aż zrobiło się na tyle zimno, że marzyłem już tylko o tym, by się przytulić do buchającego płomieniami palnika.


Na koniec wykorzystałem palnik majstra i wymieniłem na dachu narzędziowni tymczasową tekturową papę na termozgrzewalną, której akurat wystarczająco zostało. Nooo...


I tam to dopiero nas mrozem wywiało.

Comments


bottom of page