top of page
  • Black Facebook Icon

3 siostry

  • Zdjęcie autora: autor
    autor
  • 19 cze 2023
  • 2 minut(y) czytania

Dwa wpisy temu wspomniałem o wprowadzonej do naszego ogrodu metody uprawy leśno-pastwiskowej, ale zanim o tym napiszę, chcę wcześniej zaprezentować Wam inną metodę, którą w tym roku również zacząłem testować. Gildia 3 sióstr, bo tak się nazywa, to uprawa współrzędna kukurydzy, fasoli i dyni. Chodzi o to, że rośliny mają ze sobą współpracować dla wzajemnych korzyści, które sobie przynoszą.


I tak, wg podręczników powinno się:

- kukurydzę siać, jako pierwszą - jak urośnie, będzie podporą dla swojej siostry fasoli, która będzie się po niej wspinać; - fasolę tyczną, którą w związku z tym, że szybko rośnie, należy posiać dopiero, jak kukurydza osiągnie ok. 30 cm wysokości. Fasola wiąże azot atmosferyczny w glebie (dzięki bakteriom występującym w zgrubieniach korzeni), dzięki czemu wzbogaci glebę dla swojej najbardziej żarłocznej siostry, czyli dyni; - jako ostatnią, siać należy dynię, która płożąc się po ziemi, ma ocieniać powierzchnię gleby swoimi liśćmi, ograniczając w ten sposób odparowywanie wody z gleby i wzrost chwastów. I tu dwie małe uwagi: dynia też lubi się wspinać, więc nie może to być dynia olbrzymia, ani inna, która rodzi ciężkie owoce, bo połamie kukurydzę. No i jeszcze jeden szczegół - siostra dynia, to nie tylko dynia np. makaronowa, czy Hokkaido, ale także patisony, czy cukinie! Tyle wiedzy podręcznikowej. A jak to wyszło u nas? Póki co, niemalże wszystko inaczej. W tym roku, wiosna była wyjątkowo zimna - nie wiem, jak u Was, ale u nas przymrozki były jeszcze na początku czerwca. Dlatego, oraz w związku z tym, że w poprzednich latach ślimaki praktycznie wszystkie siewki dyni, cukinii, czy fasoli zjadały na "wczesne śniadanie", postanowiłem wysiać wszystkie siostry, włącznie z kukurydzą, do doniczek, by w bezpiecznych warunkach, urosły. Parapet, mimo że duży, ma jednak swoje ograniczenia pojemnościowe, dlatego siane i przesadzane do gruntu rośliny były na raty. I tym o to sposobem sprawdziło się u nas stare porzekadło, że "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" - bo wspomniane przymrozki mocno przetrzebiły młode rośliny, a dzięki temu, że rosła już kolejna partia, mogłem szybko uzupełnić powstałe pustki. Summa summarum, obecny stan wygląda następująco - kukurydza nie osiągnęła jeszcze 20 cm wysokości, ale za to fasole mają już nawet i 0,5m długości (długości, bo jeszcze do wczoraj nie miały się po czym wspinać. Dziś wbiłem im jakieś paliki, ale mam nadzieję, że kukurydza w końcu ruszy i spełni swoje zadanie). Cukinie zaś (bo właśnie cukinie włączyłem do gildii 3 sióstr) skrajnie nierówno rosną, bo te z pierwszego rzutu to całkiem fajne krzaczki, a te najnowsze są na etapie dopiero rozbudowy systemu korzeniowego. Post scriptum, czyli krótka analiza na przyszłość O ile tegoroczny sezon nie zniechęci mnie do metody "trzy siostry", to: - na pewno w przyszłym roku kukurydzę wysieję do gruntu, a nie do doniczek, - będę bardziej pilnował terminów wysiewu, a zwłaszcza mam tu na myśli kukurydzę, bo mam porównanie z kukurydzą uprawianą metodą konwencjonalną u sąsiada na polu, - pozostanę przy wysiewaniu na raty. Oprócz przymrozków, które mogą przetrzebić wsadzone do gruntu sadzonki, to jeszcze (podobno) wydłużam w ten sposób okres plonowania. I to by było tym razem na tyle.


Ciao, do następnego!

 
 
 

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Bestia ze wschodu

Zgodnie z zapowiedziami, dopadła nas bestia ze wschodu, czyli inaczej mówiąc, siarczysty mróz od kilkunastu już dni trzyma nas wszystkich...

 
 
 
Zimowa apokalipsa

Patrząc na historię swoich wpisów, jeszcze w listopadzie prorokowałem, że tej zimy nie będzie zimy... I co? Były już dwie. Na przełomie...

 
 
 
Boże Narodzenie (cz.2)

Witajcie ponownie. Tydzień temu rozpisałem się na temat wierzeń i zwyczajów starożytnych ludów dotyczących przesilenia zimowego. Zapewne...

 
 
 

Comentarios


bottom of page