Hygge
- autor
- 28 lis 2023
- 2 minut(y) czytania
Hygge - nieco już niemodne, ale wciąż doskonałe. Znaczy: komfort, wygodę, przytulność. Używane jako określenie osiągnięcia wewnętrznej harmonii , bezpieczeństwa i szczęścia. Hygge polega również na dzieleniu się radością z rodziną i przyjaciółmi, na poświęcaniu im czasu i uwagi, a także wspólnym gotowaniu i jedzeniu.
Są ludzie, którzy walczą z przeciwnościami losu, innymi ludźmi i pogodą. Osiągają swoje cele szybciej, osiągają więcej. I jest to dobre. Ale można też inaczej, dostosowując rytm pracy do pory dnia i roku. Nie wypalając się, ciesząc się daną chwilą. I to też jest dobre. Bo jak każdy z nas wygląda inaczej, tak i każdy ma inne potrzeby.
Ostatnio czytałem artykuły o polskich piłkarzach, którzy to wiele lat temu przeprowadzili się na Zachód. Jeden do Danii (Arkadiusz Gmur), drugi na Wyspy Owcze (Piotr Krakowski). Obaj, niezależnie od siebie, opowiadali o stylu życia tubylców. Że żyją bezstresowo, na spokojnie, powolutku. Wg maksymy: "nie załatwimy dziś, to załatwimy jutro" lub "jak spadnie deszcz, to po deszczu wyjdzie słońce. I wtedy też się zrobi."
Staram się podążać tą drogą (ku frustracji wielu bliskich mi osób). Owszem, mógłbym długo wymieniać, czego jeszcze nie skończyłem, za co jeszcze w ogóle się nie wziąłem, co bym chciał robić w wolnej chwili ja, a co chcieliby robić ze mną inni członkowie mojej rodziny (co niekoniecznie będzie to samo). I jak zazwyczaj długo trzeba czekać na każdą z tych rzeczy. Ale życie płynie tylko czasami spokojnie, a najczęściej wartko. 8 godzin w pracy, jak Bóg da 8 godzin snu, a jeszcze dojazdy do i z pracy. Pozostałe obowiązki domowe. Zmęczenie, frustracja, pośpiech. I żal, że doba ma tylko 24h. I mija tak życie, w całym tym pędzie.
A przecież można inaczej. Zatrzymać się, choćby na minutę. Przyjrzeć się porannej mgle. Płatkowi śniegu. Zachodzącemu słońcu lub gwiazdom na niebie. Pooddychać głęboko. Wzmocnić uważność na otaczające nas detale. Samemu otaczać się detalami, które pozytywnie wpływają na nas samych. Zapalona świeca, płomień w kominku. Ulubiona serwetka na stole. Dobra książka. Wazonik kupiony w podróży. Obraz po dziadkach. Wygodny fotel. Kieliszek ulubionego wina. Cokolwiek. Potrzebna jest jednak radość z najmniejszej chwili, najkrótszego słowa, najprostszej czynności, posiadania najzwyklejszej rzeczy. Bo świat może się zmienić przez machnięcie skrzydeł motyla... Tylko czy jesteśmy na to gotowi? I czy na prawdę tego chcemy?
Kommentare