top of page
  • Black Facebook Icon

Plaga #1 - ślimaki nagie

  • Zdjęcie autora: autor
    autor
  • 29 sie 2023
  • 2 minut(y) czytania

Są długie, tłuste i śliskie, mięsożerne i jednocześnie roślinożerne, powolne, a jednak szybkie (spróbujcie pozbierać je do jakiegoś wiaderka, a potem na chwilę zostawić bez kontroli), obrzydliwe, szybko rozmnażające się, bezpłciowe (dokładniej to: obupłciowe), wysokobiałkowe, pełne pasożytów, jędrne i mięsiste, w dodatku bez kości. I co niektórym przypominają palce goryla (fakt autentyczny). Ślimaki. Bezdomne, bezmuszlne, nagie. Ślinik luzytański, Ślinik wielki, Pomrów wielki. Maluchy wielkości mniej niż 1 cm długości i rekordzista, co to na oko miał ponad 10 cm. Pogromca grządek i czystych butów (będzie o tym później).


Jeszcze kilka lat temu, tj. kiedy mi się jeszcze chciało, patrolowałem po zmroku ogród i łapałem je do butelek. Jak dziś pamiętam, że do takiej o pojemności 0,7l zmieściło się prawie 450 sztuk (mam gdzieś zdjęcie na pamiątkę), a tego jednego wieczoru to na pewno nie były wszystkie. Tamtego roku zebrałem ich tysiące, być może nawet dziesiątki tysięcy... Chociaż było ich takie zatrzęsienie, o niebieskich pigułkach ani razu nie pomyślałem - chociaż mnie namawiano. O pułapce piwnej myślałem, ale raz że szkoda piwa ;), to przede wszystkim wyszedłem z (chyba słusznego) toku rozumowania, że skoro u mnie jest ich tyle, to na sąsiednich łąkach i polach tym bardziej - a skoro zapach piwa nęci je z odległości nawet (stu) kilkudziesięciu metrów, to wszystkie będą do mnie lazły, jakby u mnie ich było za mało. Nie! Na to nie było zgody...


Tego roku były marne plony. Tego roku przegrałem wojnę o ogród. Tego roku jakaś zwierzęca potrzeba rozlewu krwi przesyciła się ilością ofiar. Geny człowieka pierwotnego zostały zdławione...


Zdaję sobie sprawę, że wśród wielu czytających poprzednie zdanie będzie mocno niepopularne. Być może spadną na mnie bęcki, ktoś się ze mną pożegna, stanę się wrogiem ludu. Trudno. Nie dysponuję maszyną do podróży w czasie. Było, minęło, pytanie - czy wyciągnęło się z tego jakieś wnioski?


Kolejne kilka lat było suche, ślimaków było niewiele, co nie oznacza, że zniknęły całkowicie. Były. Czekały w ukryciu, niczym partyzantka, szykowały się do zadania dotkliwego ciosu. Rosły w siłę, czasami dokonując akcji dywersyjnych. W ten sposób właśnie nigdy nie udał się wigwam z fasoli pnącej.


Wybuch nastąpił w 2023 roku. Tylko to, że w równie szaleńczym tempie rosła roślinność, co liczebność armii przeciwnika, nasz ogród nie został zjedzony do ostatniego ogonka. Wieczorne spacery po ogrodzie, to odgłosy dające niezapomniane wrażenia: chrup, chrup, mlask, mlask, mlask, chrup, cisza, cisza, mlask, chrup, mlask, cisza... Jeżeli od razu nie domyśliliście się co to za dźwięki, to wyjaśniam: to odgłosy deptanych ślimaków nagich (mlask) i ze skorupką (chrup). O tych drugich innym razem.


W czerwcu "zatrudniłem" dwie morduchy, które miały ogarnąć sytuację - niestety nie dały sobie rady z ilością, więc tydzień temu dokoptowałem im cztery nowe współpracownice. Póki co, są na etapie aklimatyzacji. Póki co, zdemobilizowały mi te, na których mogłem do tej pory polegać. Póki co, niechętnie bo niechętnie, ale wieczorami chadzam sobie po ogrodzie i rozdeptując stwory znów oglądam wyciśnięte flaki. Brrr... Nic przyjemnego. W dodatku marnotrawstwo potencjalnego pokarmu. I mojego czasu. I moich butów. I... To gdzie te pigułki? Żartowałem.


Kaczuchy - do roboty!!!




 
 
 

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Bestia ze wschodu

Zgodnie z zapowiedziami, dopadła nas bestia ze wschodu, czyli inaczej mówiąc, siarczysty mróz od kilkunastu już dni trzyma nas wszystkich...

 
 
 
Zimowa apokalipsa

Patrząc na historię swoich wpisów, jeszcze w listopadzie prorokowałem, że tej zimy nie będzie zimy... I co? Były już dwie. Na przełomie...

 
 
 
Boże Narodzenie (cz.2)

Witajcie ponownie. Tydzień temu rozpisałem się na temat wierzeń i zwyczajów starożytnych ludów dotyczących przesilenia zimowego. Zapewne...

 
 
 

תגובות


bottom of page